Stawiając auto do - jak tu drwiąco nazywacie - "czarodzieja", czy "speca" naciągacza, wiedziałem, że ceny u niego będą na poziomie ASO. Ten człowiek zajmuje się wyłącznie renowacją starych (kultowych?) aut, nie ma pomocnika ani "czeladnika" i wszystko wykonuje własnoręcznie. Jak mawia - "wszystko ma być wygłaskane, a na to trzeba czasu" - stąd tak długo to trwało. Ale - jak pisałem wcześniej - kogoś takiego potrzebowałem......
Smart pisze:o konserwacji wcześniej nie pisałeś
Przecież to konserwacja podwozia była głównym powodem zlecenia wykonania usługi – pisałem o demontażu zderzaka i nadkoli. Reszta była robiona według potrzeb w trakcie roboty.
Smart pisze: kurczę masz polifta Taczar a takie chece? U mnie grama rdzy a chłopaki zaglądały tu i ówdzie. Hmm.
Mam jak mam i rąk z tego powodu nie załamuję, ale między innymi z tego powodu potrzebny mi był taki "spec". Z tego co piszesz masz więcej szczęścia i lepsze auto.
Smart pisze:bo nawet ta wyliczanka z MB to na odczep się przez telefon jak dla ubezpieczalni a jak siadasz tam do kosztorysu, to ceny topnieją jak śnieg. Wiem, bo naprawialem w MB na początku roku auto tym zakresie i z 18 tys. pln z hakiem w pierwszym kosztorysie na dzień dobry jak Ty teraz, tylko ze na papierze zamknęła się kwota 12100,00 brutto w drugim i na fakturze.
Zgodzisz się, że na co dzień jeśli nie wszystko to większość spraw załatwiamy telefonicznie. Takie czasy. Zwłaszcza kiedy mieszkamy sto km. od nabliższego
Zachodzę w głowę i pojąć nie mogę w jakim celu prowadzona jest taka "polityka" w ASO
Przecież takie astronomiczne zawyżanie cen pytających telefonicznie nie przysporzy, ani nie zachęci klientów do korzystania z ich usług. Rozumiem, są upusty, rabaty, ale żeby "wytargować" z 18 tysięcy, 6 tysięcy mniej
to trzeba być albo genialnym negocjatorem, albo ja jestem za "krótki" żeby to zrozumieć. Gratuluję - bo tak nie potrafię.....