Strona 1 z 1

Grand Tour - czyli relacje z oględzin przed kupnem mietka

: 14 mar 2017, o 02:38
autor: Zwichrowaniec
Cześć.

Zakładam ten wątek z dwóch przyczyn

1. Jeżeli ktoś szuka i natknie się na te same egzemplarze, to będzie ostrożniejszy.
2. Może doradzicie mi na co jeszcze zwrócić uwagę :)

11.03.2017 - Żory (a konkretnie Suszec)
https://www.olx.pl/oferta/mercedes-benz ... kOMHM.html
VIN: WDB2037451A096220

Uwaga na tego skubańca.
Dzień wcześniej postanowiliśmy zrobić Panu nagłą wizytę. Tak naprawdę Rano ustaliliśmy, że za 4 godziny będziemy. Spakowaliśmy się do Peugeocika z miernikiem lakieru i komputerem Lunch i 11:00 wybyliśmy z Wrocławia ku wiatrom przygody. Po minięciu Gliwic poinformowaliśmy Pana, że zaraz się pojawimy. Pan zmieszany odpowiedział, że syn pojechał autem po dokumenty, bo dziś ma po 19 wizytę w szpitalu. Faktycznie nie wyglądał najlepiej. Postanowiłem, że pojedziemy w takim razie jeszcze coś zjeść, bo pewnie ruszyli dopiero co merca, żeby akumulator się podładował. Przyszło nam więc jeszcze 30 min poczekać na oględziny.

Pierwszy kontakt (dzień wcześniej)
Autko w relacji telefonicznej super. Jedyne jaki ma minus to obtarty bok od słupka na parkingu (błotnik i trochę drzwi). W posiadaniu znalazło się ponieważ klient zostawił mu auto w rozliczeniu. Jeszcze w domu wyszło, że wg VIN kolor był zupełnie inny, ale Pan poinformował mnie, że dzwonił do byłego właściciela i to byli tuningowcy więc pomalowali sobie auto na wystawy. On sam o tym nie wiedział, dopiero ja mu pokazałem. Pan wydawał się przekonujący i na pytanie czy mówi prawdę, bo muszę przejechać 200km i sprawdzę go dokładnie na miejscu sam zasugerował, że pojedzie z nami nawet na stacje kontroli.

Pierwsze wrażenie:
Nie poczekałem na zdjęcia dodatkowe i to był błąd. Auto na żywo miało przejechaną całą prawą stronę. Rdza
na każdym elemencie, nawet na słupkach i dachu. Nieudolne malowanie skończyło się zabrudzeniem panoramy.
Folia przyciemniająca oderwana miejscowo od tylnej szyby. Niespasowany błotnik ze zderzakiem. Felgi prostowane młotkiem i powyginane. Pan jednak powiedział, że dorzuci alusy z innego modelu.

Test ride (jedziemy do ASO):
Po wejściu stwierdziłem, że zrobię psikusa i zużyję trochę prądu, żeby sprawdzić czy mój żart o ładowaniu akumulatora stanie się faktem... niestety. Po chwili czerpania energii konieczne było ładowanie z klem.
W tym czasie moi pasażerowie na tylnych fotelach zajęli się szukaniem klamry do pasów. Pasy były tylko do czego je zaczepić? Ja w tym czasie poszukałem metek na pasach ale nie uzyskałem informacji kiedy zostały wyprodukowane. Pan po odpaleniu chciał zaprezentować jak działa dach, ale nie udało się. Podobno rano działał (wiem, że nie bo podłączeniu kompa wyszło, że jakiś błąd sterowania dachem jest w pamięci).
Na fotelu siedziało się jak na starym sprężynowcu. Później okazało się, że jest dziurawy i wyrwany ze stelaża,
dlatego latałem na boki. W trakcie jazdy widać było skrzywienie kierownicy w lewą stronę i ściąganie auta do prawej przy hamowaniu. Co gorsza na rondach mimo zablokowanej kolumny kierowniczej, przy skręcaniu ruszała mi się do góry i na dół... W ASO okazało się, że od początku problem w aucie był z drążkiem kierowniczym. 3 razy wymieniany w okresie gwarancyjnym.

Powrót:
Do ASO jechaliśmy z synem sprzedawcy. Chyba zauważył, że kręcę nosem, więc postanowił przekonać mnie agresywną jazdą. Na starcie nie udało mu się już obrócić auta za jednym razem na wstecznym, a później prując przez wiochy 140 km/h dołożył wrażenie, że jak na 200 kucyków, to zdecydowanie jest za słaby. Podpytaliśmy synka więc o kilka rzeczy. Okazało się, że Tatuś jednak auta w rozliczeniu nie dostał tylko go szukał i teraz młody dziwi się po co go sprzedaje. Janusze biznesu nie ukryły screena z allegro, który wręczyli mi razem z dokumentami auta. Na allegro poprzedni właściciel sprzedawał go za 7900. Tak więc stało się jasne, że Pan kupuje auto dojeżdża do końca OC i sprzedaje z zyskiem. Wcześniej chwalił się, że zajmuje się skupowaniem mieszkań od komorników i sprzedażą po remoncie. Syn wyjaśnił mi jednak uprzejmie, że Tato jest rencistą i troszkę handluje. To tłumaczyło leżące w domu i schowku podróbki złotych zegarków i zamiłowanie do allegro. Na części blacharskie Pan chciał obniżyć mi 200 zł, i wysłał link do drzwi za 45 zł...
Niestety nie znalazłem też w papierach informacji o nowym lakierze. Generalnie nie było tam nic wartego uwagi, nawet umowy kupna sprzedaży. Auta nie przerejestrowali po poprzednim właścicielu.

Na miejscu:
Błędy z komputera czytaliśmy kilkanaście minut. Od ESP, przez dach, po wypadanie zapłonu i błędy automatycznej skrzyni. Rolki by nam nie starczyło na wydruk. Oczywiście nie byłem już zainteresowany więc je zostawiłem. Nie otwierałem nawet maski, ale zajrzałem do bagażnika. Oczywiście od wewnątrz widać jak byk niebieski metalik. Syn potwierdził, że ojciec wiedział o kolorze niebieskim...

DRAMAT. Facet zapytał jakie widzę rozwiązanie, a po tym, że auto nie jest warte 5000 tys zabrał się do domu i tyle go było widać. Teraz widzę, że z 10 400 obniżył cenę na 9 600.... więc chyba sumienie go ruszyło :D

Następny trip już jutro, więc jak macie sugestie, będę wdzięczny.

Re: Grand Tour - czyli relacje z oględzin przed kupnem mietk

: 14 mar 2017, o 04:59
autor: siwix
Super opis, ale fajnie jakbyś dorzucił VIN pacjenta, dla potomnych będzie łatwiej znaleźć po necie.

Re: Grand Tour - czyli relacje z oględzin przed kupnem mietk

: 14 mar 2017, o 09:45
autor: kamilz1
Przecież po zdjęciach widać ,że to śmietnik-do tego jak dostałeś informację , że tuningowcy zmienili kolor , to od razu było szukać ;-) jakiegoś innego do zrobienia wycieczki :-) , a tego odpuścić .

Re: Grand Tour - czyli relacje z oględzin przed kupnem mietk

: 14 mar 2017, o 15:00
autor: misha1982
Pewnie że odrazu widać że to ulep. zastanawia mnie tylko wydech od czego?

Re: Grand Tour - czyli relacje z oględzin przed kupnem mietk

: 14 mar 2017, o 18:10
autor: Zwichrowaniec
VIN dodany.

Byłem świadom, że ulep. Ale to na tym forum czytałem, że przy mniejszym kółku zmienia się wydech. Przekonała mnie też historia, że kolor został zmieniony pod wystawę przez poprzedniego właściciela i kod koloru wpisany jest w papierach... no nie było.

Ale ta biała perła była piękna tak czy owak :)