Forum Mercedes C klasa W203

Witam,

Od jakiegoś czasu poszukuję autka. Znajomy mechanik polecił mi, że w moim budżecie tj. do 10k powinienem się rozejrzeć za Mercedesem C klasy 203. Zacząłem się więc rozglądać i na chwilę obecną wiem, że przed 2004 rokiem nie warto sobie głowy zawracać, bo wszystko rude(gdybym wcześniej przeczytał poradnik z tego forum zaoszczędziłbym trochę czasu;-))

Pytanie do Was czy do 10k mogę znaleźć coś sensownego w dieslu?

Przymierzam się do obejrzenia poniższych modeli ten pierwszy link chcę zobaczyć, bo to po sąsiedzku choć mam pewne lęki ze względu na przebieg.

https://www.olx.pl/oferta/mercedes-benz ... 6f6dce82b5

https://www.otomoto.pl/oferta/mercedes- ... BYX3o.html?

https://www.otomoto.pl/oferta/mercedes- ... BEcmG.html?

Z góry jestem ogromnie wdzięczny za pomoc.

A jaki byś chciał przebieg w 15-to letnim kombi z dieslem? Mój ma 14 lat i dzisiaj stuknęło 399 (realne a nie wyimaginowane) a 400 tysięcy będzie na koniec miesiąca. Przebiegi tych dwóch 2.7 zostawię bez komentarza. Generalnie z budżetem 10 koła to sobie mercedesa odpuść jeżeli nie chcesz się zrazić do marki.

Przybek pisze: ↑7 cze 2019, o 02:07 A jaki byś chciał przebieg w 15-to letnim kombi z dieslem?

jak to jaki ?? 185 tys bo 200 to już złom
przecież każdy wie że głupi Niemcy kupują kombi diesla tylko po to żeby mało jeździć a później takie perełki sprzedają nam Polakom za grosze bo lubią narody rozwijające się

@kiler22 Szkoda, że nie ma tu przycisku "Like", bo by się przydał czasami.

Zobacz sobie w ogłoszenia niemieckie jakie przebiegi mają C-klasy mające rok, dwa, lub pięć. Wtedy się okaże, że nawet te 30.000 km w przypadku tego 2.2 to mało.
Ja swoim poprzednim autem (które już było i tak można by powiedzieć wyeksploatowane) robiłem w pewnym momencie 50.000 rocznie. Dziś, z obecnym autem, robię już około 30.000 i jest to granica opłacalności zakupu diesla dlatego mam dwie benzyny

Co to znaczy ,,granica opłacalności zakupu diesla'' w przypadku zakupu samochodu używanego? Faktycznie diesel jest droższy przy zakupie nowego samochodu, ponieważ z założenia silnik ten jest trwalszy i dostosowany do większych przebiegów. Jeżeli komuś uda się kupić diesla ze stosunkowo niskim przebiegiem, to będzie bardziej zadowolony z niż z benzynowego silnika.
Ja mam używanego diesla z 2003 roku, przejeżdżam ok 10 tys. km rocznie (a może i nie), i nie mam z tego powodu wyższych kosztów, a raczej niższe, ponieważ w trasie silnik spala mi 4,8 - 5,2 litra oleju napędowego.
2.2 to udany silnik, bez DPF, bez wyżyłowania mocy. Nie mam powodu do narzekania, a wymiana oleju z filtrem raz w roku to nie są koszty ,,nieopłacalności''.
Ja kupiłem swój MB z silnikiem diesla w cenie benzynowego MB i nie wykorzystuję go do działalności gospodarczej, więc nie ,,natłukę'' kilometrów. Ktoś, kto kupi ode mnie później ten samochód, nie będzie miał ,,zajechanego diesla''. Podobnie mógł postąpić jakiś Niemiec.
Pomimo też tego, że jest to rocznik 2003, nie ma żadnej rdzy i nie jest to żaden ,,zgniluch''.
Uważam, że nie powinno się radykalizować i odradzać te samochody sprzed 2004 roku.
Trzeba po prostu szukać i nie chcieć kupić W203 za mniej niż 16 - 17 tyś. zł.
25 - 35% tej ceny i tak trzeba będzie jeszcze do niego dołożyć po zakupie.

widzisz - przy sprowadzanym (w sumie też przy "salon pl" - moim zdaniem najgorszym rozwiązaniem ) samochodzie z drugiej, trzeciej czy ósmej ręki
są dwa zagadnienia - przebieg i stan licznika . Do tego dochodzi jeszcze dziwna wiara że 90% samochodów ma skręcone liczniki ale akurat ten mój jet oryginalny
oczywiście można wierzyć że Niemcy to takie głąby jak w "czterech pancernych" które dopłacają przy zakupie nowego samochodu (strzelam) 20-25% ceny za silnik diesla (co przy cenie zakupu powiedzmy 80 tys zł daje nam różnice 16-20 tys ) , przepłacają za częstsze przeglądy i droższe części tylko po to żeby wozić dzieci do przedszkola i kręcić te przysłowiowe 10 tys rocznie
Zupełnie inaczej jest w przypadku zakupu samochodu używanego kiedy ta różnica w cenie między dieslem i benzyną wynosi dwa czy trzy tysiące i wtedy bierze się to co jest w lepszym stanie albo diesla bo mniej pali i wtedy rzeczywiście da się kręcić 10 tys rocznie .

WerSung pisze: ↑6 cze 2019, o 23:57
Od jakiegoś czasu poszukuję autka. Znajomy mechanik polecił mi, że w moim budżecie tj. do 10k powinienem się rozejrzeć za Mercedesem C klasy 203.

Nie obraz sie, ale mysle ze z takim budzetem powinienes rozgladac sie raczej za zadbanym MB w202.

Natomiast W203 za takie pieniadze to raczej proszenie sie o klopoty.

Pozdrawiam,
voytecku.

PS: Posiadam 11-letniego diesla (nie MB, ale z silnikiem MB), ktory ma nalatane 60Kkm do tej pory

@killer, wczoraj siedziałem w dwuletnim S205 2.2 CDI jeszcze na niemieckich blachach i miał prawie 200 tysięcy

lechita pisze: ↑7 cze 2019, o 09:41 Co to znaczy ,,granica opłacalności zakupu diesla'' w przypadku zakupu samochodu używanego? Faktycznie diesel jest droższy przy zakupie nowego samochodu, ponieważ z założenia silnik ten jest trwalszy i dostosowany do większych przebiegów. Jeżeli komuś uda się kupić diesla ze stosunkowo niskim przebiegiem, to będzie bardziej zadowolony z niż z benzynowego silnika.
(...) 2.2 to udany silnik, bez DPF, bez wyżyłowania mocy. Nie mam powodu do narzekania, a wymiana oleju z filtrem raz w roku to nie są koszty ,,nieopłacalności''.
Ja kupiłem swój MB z silnikiem diesla w cenie benzynowego MB i nie wykorzystuję go do działalności gospodarczej, więc nie ,,natłukę'' kilometrów. Ktoś, kto kupi ode mnie później ten samochód, nie będzie miał ,,zajechanego diesla''. Podobnie mógł postąpić jakiś Niemiec.
Pomimo też tego, że jest to rocznik 2003, nie ma żadnej rdzy i nie jest to żaden ,,zgniluch''.
Uważam, że nie powinno się radykalizować i odradzać te samochody sprzed 2004 roku.
Trzeba po prostu szukać i nie chcieć kupić W203 za mniej niż 16 - 17 tyś. zł.
25 - 35% tej ceny i tak trzeba będzie jeszcze do niego dołożyć po zakupie.

Fakt, w przypadku W203 różnice w cenie nie są już duże ale jednak przebiegi już tak i znacznie łatwiej znaleźć benzynę niż diesla.
2.2 i 2.7 to udane silniki ale jednak już trochę najechane zwykle mają. Z drugiej strony, przy kosztach jakie trzeba ponieść na naprawy benzyn w W203 to chyba faktycznie bez różnicy co się wybierze, aby zdrowe było.

Jeszcze jednak wracając do opłacalności - uważam, że przy przebiegach około 15.000 - 20.000 rocznie nie odczuwa się aż tak różnic spalania w tożsamych silnikach (mocowo). Ja jednak wolę, w perspektywie czasu, mieć jednak cichszy silnik, niż oszczędzać na siłę litr na sto. Ale co będzie następne sam nie wiem.

Dziękuję za odpowiedzi. Widzę, że jednak mechanik chciał zarobić ;-)

Czyli jeśli chciałbym posiadać udany model s203 muszę na niego wydać od 17k do 20k?

Spytam jednak ostatni raz czy skoro egzemplarz z Kołobrzegu ma 1 właściciela i historie serwisów, a w trakcie oględzin nie wyszły żadne niespodzianki to może warto byłoby się pokusić o zakup? Nawet jeśli okaże się, że trzeba dołożyć jeszcze kilka tysięcy to i tak sporo poniżej 20k?

Pozdrawiam.
KW

WerSung pisze: ↑7 cze 2019, o 23:17 Spytam jednak ostatni raz czy skoro egzemplarz z Kołobrzegu ma 1 właściciela i historie serwisów, a w trakcie oględzin nie wyszły żadne niespodzianki to może warto byłoby się pokusić o zakup? Nawet jeśli okaże się, że trzeba dołożyć jeszcze kilka tysięcy to i tak sporo poniżej 20k?

Jak blacharsko zdrowy i bez poważniejszych przygód wypadkowych a na kompie nic nie wyjdzie niepokojącego to możesz zaryzykować. Tylko żeby potem nie było płaczu że mercedes to gówno i trzeba było kupić VW. Popatrz w jakich cenach są części które najczęściej się wymienia (co najmniej średnia półka) i sam zdecyduj bo te "kilka tysięcy" jest bardzo łatwo osiągnąć w krótkim czasie jak się zdarzy kumulacja zwykłego zużycia eksploatacyjnego.

Przybek pisze: ↑7 cze 2019, o 15:33 @killer, wczoraj siedziałem w dwuletnim S205 2.2 CDI jeszcze na niemieckich blachach i miał prawie 200 tysięcy

i to są właśnie realne przebiegi diesla w DE
gdyby przyjechał do PL miałby pewnie ze 40 i ludzie by narzekali że dużo

@WerSung, jest jeszcze jedna sprawa istotna - części używane do W203 są dosyć tanie i jest ich dużo. A znakomita większość z nich nadaje się do dalszej eksploatacji, włącznie z elementami karoserii.

Proponuje autorowi tematu zastanowić się nad opłacalnością i sensem zakupu Diesla z przebiegiem w okolicach 500 tyś. Dlaczego? A dlatego żeby nie okazało się potem że to przysłowiowa "skarbonka" i co najmniej drugie tyle będziesz kolego musiał włożyć. Z drugiej strony nie zastanawiają Ciebie dziwnie tanie oferty aut z silnikami wysokoprężnymi (nie tylko MB) w necie jest tego pełno i to różnych marek. Ogarnięci ludzie masowo pozbywają się ropniaków a przysłowiowi "frajerzy" je kupują... W dzisiejszych czasach samochodem z normą emisji spalin mniejszym niż EURO 6 nie wjedziesz już do większości dużych miast na zachód od Odry, (to znaczy wjedziesz ale jak Cię złapią to płacisz 80€) kolejną sprawą są coraz bardziej zaostrzone warunki przeglądów i żeby się nie okazało że za 2-3 lata nasza "kochana unia" wprowadzi kolejne chore restrykcje regulujące poruszanie się Dieslami poniżej euro6 bo to wszystko idzie w tym kierunku. I teraz taka konkluzja: ile będzie wart wtedy Diesel na rynku?
Poniżej link do artykułu dotyczącego opłacalności zakupu diesla
https://www.autocentrum.pl/publikacje/p ... ze-oplaca/

Wszystkie artykuły są zawsze tendencyjne, ponieważ to zależy dla kogo lub przez kogo były napisane. To wie każdy dorosły.
Dziwnym trafem MB nie odchodzi od montowania silników wysokoprężnych w samochodach osobowych.
Diesle były, są i będą, ponieważ do tej pory nie ma źródła napędu o lepszej wydajności.
A jeżeli chodzi o wjazd do miast, to na tym ,,zachodzie" tylko w bardzo nielicznych, nie można wjechać do ścisłego centrum gdzie i tak się nie jeździ ze względu na trudności oraz koszty parkowania.
Diesel to jeszcze długa przyszłość, a odpowiednio zadbany, służy bezproblemowo przez wiele lat.
Kierujmy się rozsądkiem, nie modą.