Strona 1 z 1

Śmierdzi z nawiewów przy wyłączonej klimatyzacji.

: 9 lip 2022, o 21:34
autor: jimbeam
Wlazł mi grzyb do nawiewów. Czynnik (z reguły nie trzeba) + wurth + ozon + filtry (3) robię co roku. Gdzieś musiała dostać się wilgoć, niefart.
Zrobiłem filtry + wurth ( na skraplacz ale wiadomo - z jednej strony) + ozon. Pomogło ale nie do końca. Dziwne jest, że przy włączonej klimatyzacji nie wali a jak wyłączę to w aucie robi się nieelegancko. Trochę dziwne, do tej pory spotykałem się z sytuacją odwrotną albo waliło przez cały czas.
Co robić ?

Re: Śmierdzi z nawiewów przy wyłączonej klimatyzacji.

: 10 lip 2022, o 02:53
autor: Przybek
Szukaj którędy woda idzie do kabiny i czy przypadkiem pod dywanikami nie jest wilgotno/mokro.

Re: Śmierdzi z nawiewów przy wyłączonej klimatyzacji.

: 10 lip 2022, o 03:17
autor: jimbeam
Przybek pisze: 10 lip 2022, o 02:53 Szukaj którędy woda idzie do kabiny i czy przypadkiem pod dywanikami nie jest wilgotno/mokro.
To była oczywiście pierwsza myśl. W środku susza jak na mormońskim weselu.

Re: Śmierdzi z nawiewów przy wyłączonej klimatyzacji.

: 10 lip 2022, o 14:56
autor: Przybek
Masz w wyposażeniu kod 414 - tyle że sprawdzenie czy odpływy nie są poparciałe to już jest rozbierania 3/4 kabiny auta, a z nich potrafi ciec w tak fajnych miejscach że lepiej nie mówić (tapicerka jest sucha a woda potrafi stać w gąbkach pod nimi na podłodze). Możesz mieć też już tak zagrzybiały parownik że nawet po kilkukrotnym odgrzybianiu nie pozbędziesz się smrodu i wtedy pozostaje tylko czyszczenie mechaniczne lub wymiana.

Jest jeszcze taki mały patent wykorzystywany przy autach popowodziowych - niebawem ma być kolejna fala upałów to możesz spróbować: stawiasz zamknięte auto na cały dzień w słońcu z szybami opuszczonymi na niecały cm (bez dywaników), po 12 godzinach kabina jest odparowana praktycznie do zera i potem odgrzybiasz chemią i ozonujesz.

Re: Śmierdzi z nawiewów przy wyłączonej klimatyzacji.

: 24 lip 2022, o 13:07
autor: jimbeam
Wilgoć sprawdzałem dokładnie, wszędzie ok. Poza ty, gdyby ciekło to w aucie od dawna już by dawało stęchlizną.
Dzień przed wyjazdem na wakacje zrobiłem tak - rozebrałem raz jeszcze, wężyk z odgrzybiacza taśmą do rurki, powyginanie i raz jeszcze na parownik.
Teraz jest tak, że nawet jak stał w upale to z nawiewów waliło tylko przez pierwsze 3 minuty. Po powrocie powtórzę całą operację i zobaczę jaki efekt będzie.
Wietrzenie też chciałem zrobić ale z powodu wyjazdu już nie dałem rady. Czekam teraz na dobrą pogodę.Zastosuję też patent z wietrzeniem, często zostawiam na noc bo auto mam pod domem albo za bramą.
Mam nadzieję, że będzie ok. Znajomek od klimy opowiadał mi o kolesiu, który miał problem chyba z jakąś s-klasą. Wolał sprzedać niż rozbierać cały kokpit.