Hej,

Około godziny temu, gdy wracałem do domu jadąc około 60km/h po naszych polskich drogach nagle samochód zaczął mi hamować (prawe koło przednie bodajże) słyszałem terkot ABS'a, zaświeciła się kontrolka że mam wyłączony ESP, nie zatrzymałem się, akurat stało się to 500m od domu więc 20km/h się dotoczyłem. W momencie hamowania na desce rozdzielczej wyskoczył błąd związany z ESP please visit workshop. Zgasiłem samochód, zjadłem obiad, wróciłem do autka, podpiąłem OBDII, podpiąłem się do niego przez bluetooth programem Torque Pro, zczytałem błędy i pojawiło się P202D - Układ napędowy, po odpaleniu samochodu błąd z ESP się już nie pojawił, i mogłem go znów aktywować/dezaktywować guzikiem na desce rozdzielczej. Chyba muszę z do lekarza jakiegoś śmignąć?

Musisz ....

Ok, po podłączeniu pod komputer wyszło, że na 95% padł czujnik który znajduje się w bagażniku, między kołem zapasowym a tylną kanapą, przez co autko ciągle myśli, że np "kręcę bączki" i chce mnie "uratować" przez co zaczyna hamować, na komputerze widać, że choć auto stoi bez ruchu, wartości odczytywane z czujnika skaczą jak szalone. Aktualnie czekam na część "na podmiankę" by na 100% wiedzieć, że to to.