No i znów mam przeboje z check engine I brakiem mocy. Dwa tygodnie temu miałem regenerowane wtryski. Po regeneracji samochód odżył i chodził jak złoto do dziś. Dziś moja żona wracając z zakupów dała mi znać, że zapalił się check engine. Wsiadłem chwile temu i przejechałem się. Do 2500 obrotów samochód jakby nie chciał się zebrać. Silnik wchodzi na obroty wyższe ale za diabły nie ciągnie. Dopiero przy wyższych obrotach tak jakby "guma" puściła i zaczyna przyspieszać (nadal nie tak jak powinien ale zdecydowanie lepiej niż z dołu). Co to może być? Inne przyczyny niż w silnikach z kompresorem? Gdyby stało się to z godzinę, dwie wcześniej bym miał już kompa podłączonego ale niestety już było za późno żeby podjechać

Larry, dobrze wiesz że bez kompa to nic nie wymyślimy bo może być milion rzeczy - od pękniętego jakiegoś podciśnienia, poluzowanego węża od dolotu, zaciętego EGR po czujnik ciśnienia na railu. Czy zwróciłeś uwagę na kolor spalin?

Zwracałem uwagę i praktycznie nie dymi, nie kopci. Spaliny mają raczej biały kolor.

Sprawa rozwiązana. Okazało się że jakiś przewód się poluzował. Że też tego nie zauważyłem że coś wisi.